Koniec tygodnia to nie jest dory moment aby podsumować jeszcze wcześniejszy tydzień, ale co zorić, ten który kończy się przeleciał mi jakby przez palce. Planów miałam trochę, a wyszło na to, że większość popołudni przespałam.
No nic, trzeba wziąć się w garść i podsumować to co było.
Tydzień o którym myślę zaczął się w poniedziałek 10 maja. Ten dzień spędziłam głównie na pracy, ale też nieco czasu posiedziałam w ogrodzie i pobiegałam.
Wtorek to zawsze długi dzień roboczy, zazwyczaj pracuje głównie z biura i niemal zawsze schodzi się około 10 godziny. Po powrocie do domu szybka drzemka i przejażdżka w pięknych i jeszcze dzikich okolicach Pałacu w Otwocku Wielkim.
Nie pamiętam już co było powodem, że w środę też pognałam do biura, ale za to popołudnie i wieczór skończył się eksploracją okolic jeziora Rokola i poszukiwaniem kaczeńców które mogłabym wstawić do wazonu.
Czwartek nie był zbyt produktywny, praca potem sen i trochę telewizji.
Pracujący piątek skończyłam po 6 godzinach i około godziny 13 wraz z przyjaciółmi ruszyliśmy Razem do Żnina aby spotkać się z innymi fanami motoryzacji, spędzić z nimi weekend i wziąć udział w paradzie samochodów zabytkowych i amerykańskich.
Ten post postanawiam zostawić z kilkoma zdjęciami z okolic Jeziora Rokola oraz jeszcze jednego małego jeziorka nad którym znalazłam piękne kaczeńce.
Komentarze
Prześlij komentarz