Być jak Adams, być jak Avedon.

Nie wiem kiedy zaczęła się kariera powiedzonka "Jeśli coś jest do wszystkiego jest do niczego". Kiedy myślę o tym w kategoriach dyscypliny naukowej jaką się zajmuję: wiem, że to zdanie to świętość nad świętościami.
Kiedy jednak myślę w kategoriach ściśle fotograficznych nie jestem już tego taka pewna. W ogólnym rozumieniu przyjmuje się pewien łatwy podział: ktoś jest fotografem mody, ktoś inny powie o sobie, że jest fotografem kulinarnym, inny, że on zna się na fotografii architektury. Kiedy patrzę na mojego "osobistego" fotografa te podziały się zacierają. Paweł nie tylko uczy jak fotografować ale doskonale radzi sobie z niemal każdą dziedziną: nie ważne czy fotografuje autostrady, ludzi, elektronikę, czy ślub naszych przyjaciół. We wszystkim jest mistrzem...
Więc ja, osoba która próbuje wydeptać sobie ścieżkę w fotografii mody odpoczywam fotografując krajobraz. Nocne niebo i świt na Połoninie Wetlińskiej. Czy to ujmuje w jakikolwiek sposób portretom jakie wykonywałam wcześniej? Wszystkie wielkie nazwiska w historii fotografii to ściśle ukierunkowana fotografia: Avedon - moda, Adams - krajobraz, Newton - kobiety.
Nie chcąc ograniczać się w tym co lubię publikuję dwie fotografie z ostatniego wyjazdu w Bieszczady.



Komentarze