Współczesny ikonoklazm? Czyli spór o tęczę.

 Napisałam tę pracę kilka miesięcy temu, w sumie jako zaliczenie na jeden z przedmiotów. Długo myślałam czy go gdziekolwiek opublikować. Ale po tym co się ostatnio działo…
"Warszawa, marzec 2013.
Współczesny ikonoklazm? Czyli spór o tęczę.

Tekst bardzo subiektywny. Osoby wrażliwe i bez poczucia humoru uprasza się o nie czytanie.


Plac Zbawiciela, miejsce w Warszawie gdzie trafiłam całkiem niedawno, bo jakieś dwa lata temu. Po pewnym okresie będąc już całkiem na nim „zadomowia” z radością przyglądałam się rosnącej na nim tęczy. Ekspozycja pierwotnie czasowa wydawała się być kolejna po palmie na rondzie De-Gola wesoła ozdoba miasta.

 Kolorowy łuk nie miał lekko, kilka razy zdawał się podzielać losy średniowiecznych „czarownic” i niczym one płonął ku uciesze współczesnych inkwizytorów doszukujących się w niej symbolu wszelkiego zła, zepsucia, Sodomy i Gomory.

Nie bardzo rozumiejąc ziejącą od pewnych grupek niechęć głęboko zaczęłam się zastanawiać o co chodzi, bo chyba nie o pieniądze? Jak nic w bardzo długim  i nieskończenie niepełnym procesie mojej edukacji widać zaistniała jakaś katastrofalna dziura nie pozwalającą mi zrozumieć fenomenu zjawiska.

Tęcza.. tęcza… zjawisko rozszczepienia promieni świata wewnątrz kropli wody… Nie, podstawowe zasady fizyki chyba nie mogą stać się powodem takiej niechęci… myśląc dalej do głowy przyszedł mi Ołtarz Sądu Ostatecznego Hansa Memlinga…(no tak, jestem świeżo po sesji) brrr, brzmi strasznie, ale przypatrzmy się uważniej. Otóż w górnej części środkowej kwatery widać przedstawienie Zbawiciela zasiadającego na tęczy! (osz kurcze!) Ale co tam jeden średniowieczny malarz? Ze członek gildii Świętego Łukasza? Ze pierwotnie obraz został przeznaczony do florenckiego kościoła Biblia Fiesolana? Żaden autorytet dla oburzonych takim symbolem gdyż o to geje i lesbijki drwią z wartości moralnych i swój symbol ustawiają pod samymi progiem kościoła.

 Myślmy dalej:

Pierwsza połowa pierwszego wieku naszej ery. De Civitate Dei autorstwa świętego Augustyna. Na jednej z ilustracji 22traktatowej księgi odnajdujemy przestawienie gdzie na poziomie empireum Bóg zasiada na swym tronie z tęczy.

Niewiele później w drugiej połowie pierwszego wieku, w Pierwszej Biblii Karola Łysego, iluminowanej przez mnichów z Saint Martin w Tours, podziwiać możemy między innymi przedstawienia Majestas Domini gdzie mnadrola w kształcie ósemki przybiera barwy tęczy.

Przykłady można by mnożyć, chodć ich mnożenie mogłoby zapewne ucieszyć jedynie studentów profesor Zalewskiej…



(Może fonemat tkwi w trójwymiarowości tęczy na placu Zbawiciela? Jakiś rodzaj nienawiści do 3D? (luźna myśl autorki))

 Zapomnijmy teraz o ikonografii i pomyślmy o czymś starszym:

Biblia, święte pismo Chrześcijan. Stary testament.
Księga Rodzaju (9, 12)
„Po czym Bóg dodał: «A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa.”


Wnioski: przed podjęciem radykalnych działań i sięgnięciem po zapałki dobrze jest sobie dać chwilę na ostudzenie emocji. Tęcza, mylona z symbolem „wszelkiego zepsucia” to wielkie nieporozumienie. Wychodząc po mszy z kościoła Najświętszego Zbawiciela należy:

„Patrz na tęczę i wychwalaj Tego, kto ją uczynił,
nadzwyczaj piękna jest w swoim blasku:
otacza niebo kręgiem wspaniałym,
a napięły ją ręce Najwyższego.”
Mądrości Syracha (43, 12)


Komentarze

  1. "Wnioski: przed podjęciem radykalnych działań i sięgnięciem po zapałki dobrze jest sobie dać chwilę na ostudzenie emocji. Tęcza, mylona z symbolem „wszelkiego zepsucia” to wielkie nieporozumienie."

    Idąc tym tropem, wielkim nieporozumieniem jest oburzenie o nazywanie kogoś "Idiotą"- bo przecież w Starożytnej Grecji znaczyło to człowiek pozytywnie zakręcony, ani o "Barbarzyńcę"- zwykły człowiek nie mówiący po grecku, Swastyka- symbol szczęścia i słońca, Pentagram- pieczęć królewska z roku 3500 p.n.e. i jednocześnie symbol bogini.

    Wniosku: To ludzie dorabiają ideologię do symbolu, jeśli bierzemy symbol z jego historią to rozwieśmy na ulicach swastyki na znak szczęścia, a nazywając podpalaczy tęczy "idiotami" nagradzamy ich bo potrafią się dobrze bawić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego chcąc kogoś obrazić nie używam słowa "idiota", "barbarzyńca" to człowiek nie mówiący po łacinie, mężczyzna z północy, noszący spodni i pijący piwo nie wino a pentagram to jednocześnie symbol ochrony stosowany w Egipcie czy Mezopotamii. Z Swastyką problem jest największy bo wciąż żyją ludzi którzy pamiętają II wojnę Światową.
    W całej historii świata nie pałętam, aby mordowano pod znakiem tęczy.. czy flagi tęczowej która to jest "prawdziwym symbolem" ruchu mniejszości seksualnych.
    Ludzie dorabiają sobie złą ideologię, a w zasadzie nie ludzie tylko grupy społeczne, jak je ktoś określił... "czoło nie skażone myślą"... więc trzeba edukować, tłumaczyć, wyjaśniać i pokazywać w palcem. W wiedzy jedyna nadzieja.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz