Wałem wiślanym, rowerem w siną dal :)

Dziś przypada mi 94 dzień pracy zdalnej. Przyznać muszę, że po takim czasie już się przyzwyczaiłam i ciągle przebywanie w domu mnie tak nie meczy. Być możne nie bez znaczenia jest fakt, że wychodzie z domu więcej niż robiłam to na początku pandemii i na nowo odkrywam w sobie radość jaką daje rower.
Wczoraj zrealizowałam plan który w głowie miałam już chyba do około miesiąca.

Samochodem podjechałam na prowizoryczny parking znajdujący się w sąsiedztwie promu w łączącego Karczew i Gassy. 



W pierwszej kolejności pozwiedzałam nadbrzeżne drogi prowadzące na Wisłę i jej meandry (zakola/ odnogi). Zanim zapuściłam się głębiej w las na swojej drodze spotkałam takie o to miejsce pamięci poświęcone żołnierzom poległem  10 października 1944 roku.




Dalsze ścieżki te okazały się bardzo błotniste a z powodu mojej gorszej tego dnia kondycji fizycznej postanowiłam się wycofać i przejechać wałem wiślanym.





Wałem dojechałam gdzieś w okolice wsi Kępna Nadbrzeska. W następnych wyprawach mam zamiar  pojechać wałem jeszcze dalej, to takie trochę... ciekawe co jest za następnym zakrętem... i oczywiście pozwiedzać okoliczne wioski bo kto wie jakie tam skarby się kryją:)






Komentarze